Jest wręcz masakrycznie i niestabilnie. Miotam się między uczuciami, nie odróżniam dobra od zła i przede wszystkim spadam na dno. Pieprzone wspomnienia wracają wraz z napływem nowych złych chwil. Nie chcę tego czuć, chcę się wyłączyć na jak najdłużej. Nie chcę tego świata. Nie chcę siebie.
Ten natłok myśli mnie zabija. Nie wiem co robić, czuć, chcieć. Tylko stracić świadomość i kontrole nad samą sobą.
Brakuje mi Cię tu, myszko. Byłaś i jesteś najważniejsza. Wiesz dobrze jak się czuje w takich chwilach, bo mnie z nich wyciągałaś.
Nie chcę by ktoś patrzył na to, jak ląduje na dnie. Już nie wstane. Nie podniosę się. Przegrałam.
mimo wszystko widzę starania osób, których bym o to nie posądziła. Dziękuje. Dziękuje też KAMILCE , przepraszam mała.