Za zasłoną wspomnień
Chowam swoją twarz
Zmęczona kłamstwami
Stąpając po krwistej kałuży
Brudna od czerwieni
Przestaje marzyć o niebie
Słońce już zachodzi
Chowa się w gąszczu zapomnianych słów
Dobro nie istnieje
Pozoryczna chwila dla głupców
Dostajemy je w tekturowym pudełku zaufania
By wreszcie ktoś podeptał je
Zabijając naszą łatwowierność
Stajemy się obcymi
Patrząc w lustra
Otępieni mrozem zamarzamy
Marionetki bez uczuć
Z martwą duszą...
by babilona
Jutro do szkoły...ponoć jestem zdrowa