Les party Maczopa okazało się lepszą imprą niż niejedne urodziny, szczególnie ucieszył mnie rachunek do tysiąca ;D Następnym razem biegnę w szpilkach z Szałego.
A wczoraj pod Klonami, prawda. Moim zdaniem można było bardziej rozkręcić tę imprezę [ale tu wchodziłaby w grę zmiana repertuaru;) ] ale no nie moja impreza, nie moja sprawa ;p W każdym razie GRATSY!!!! (kurwa xD)
Dzisiaj jest niedziela i jest ona dużo lepsza, gdy wstaje się wcześnie (6:30) bo ma się więcej czasu na opierdalanie. Ale wielkim błędem jest wracanie do łóżka o 12. (pozdrowienia dla Goli:*)
Pozdrawiam także moich wszystkich wczorajszych kochanków :* (I love you forever, Wojtek.)
i pozdro dla MaciorQui !
PS. Przed chwilą popłakałam się z dwóch szczęść. Po pierwsze Serj Tankian za dwa dni wydaje płytę koncertową z orkiestrą symfoniczną, po drugie - mam szansę usłyszeć ją na żywo 20 czerwca w Wa-wie. Chyba dziś nie zasnę :)
coś do mnie wraca