Dwa miesiące, 61 dni to ogronma ilość godzin, którą można rewelacyjnie wykorzystać.
Przesiedziałam jednak znaczną część w pracy, przyjmując grupy z Włoch, Albani, Polski, Rosji, Ukrainy i uwaga, uwaga moi ulubieńcy <3 - z Rumunii :)
Dwa miesiące temu spotkałam moją Małpkę. Nie zrzygajcie się od tych słodkości :D
ale jak to mówią, początki bywają piękne. Potwierdzam.
Nawet jeśli ktoś zarzuci mi,że nie nauczyłam się na HaIS (bo się kurwa nie nauczyłam)
nie napisałam też pracy licencjackiej czyli czegoś, co było priorytetem przez te wakacje i co najgorsze, nie odpoczęłam ani odrobinkę ,to nigdy, ale to nigdy nie powiem,że był to stracony czas.
Gdybym zamknęła się w 4 ścianach i włączyła znów tryb "Nie mam życia" nie trafiłabym na Niego i dziś moje życie byłoby dokładnie takie jak pół roku temu. On odmienił wszystko.
Cieszy mnie to,że w końcu znalazł się czas dla moich przyjaciół. Spędziłam kilka dni we Wrocławiu u Kozy, Wybraliśmy się też wspólnie nad wodę i przeżyłam z nimi chwile grozy :)
Piękna pogoda, słonko praży, wynajmujemy niewielki, sportowy jacht.
Ładujemy prowiant na cały dzień, smarujemy się olejkami by nie spiekło nam słodkich buziek, śpiewamy morskie opowieści...
Chwila moment, trzy sekundy i nadchodzą wielkie, ciemne chmury. Grzmoci, leje.. i czas ściągać żagle, cumować łódź. Miotało nami jak szatan, wypadłam za burtę, zgubiłam klapuszki, a do majtek wlazł obrzydliwy muł. Śmierdząca, ogloniała i mokra (Już chyba gorzej byc nie mogło)
Nie wiem czy to już na tarasie, chroniąc się przed deszczem czy jeszcze pare dni później zdałam sobie sprawę,że trochę więcej niż lubie tego mojego Miśka.
Na weselu poznanie rodziny,teściów, liczne atrakcje :) ...
Czy to jednak nie pędzi za szybko?
:D Macie tak,że widzicie na weselu najprzystojniejszego kelnera na świecie, korci Was by na niego zerknąć...ale, ale NIE bo przecież już nie wolno :D ?
hmm I tak se zerknęłam :)
Już nie mogę doczekać się uśmiechniętych mordek moich miśków z AWFu.
Minęły 2 miesiące i już za nimi mocno tęsknie.
"Hej, ha kolejkę nalej, hej ha kielichy wznieśmy..."