"Ptaki, zwierzaki

pod drzwiami stały,
jak do nich strzelano, to umierały"


Ostatnio nieco mniej publikuję, to fakt. Trochę mi miesięcy przybyło i trochę się nauczyłem. Co napisze jakiegoś szajsa-niewypała to go cup-cup-cup, od razu opluwam, spalam i nadpalonego wyrzucam do dwóch różnych koszy. Nie żeby ktoś mnie kiedyś na jakimś szajsie-niewypałku przyłapał, po prostu zawsze warto się zabezpieczyć na wypadek gdyby ktoś z twoich bliskich miał cię nazwać pretensjonalną p****. Zdania wielokrotnie-ch****o złożone konstruuję niezmiennie. Kubły na śmieci przebrały.

Ptaki to są generalnie świetne zwierzaki. Rozumieją wolność - którą kocham, kochają swobodę - którą rozumiem. Do rany przyłóż, dokarm, przytul. "Póki nie przylecą gołębie i tego wszystkiego nie s********."

https://www.youtube.com/watch?v=nYMiNuJJyYM

Ludzie od wieków fascynują się ptactwem i jego sposobem przemieszczania się. Lot pobudza wyobraźnię, a przy rozbudzonej wyobraźni rodzi się ciekawość. Jak już ciekawość ziewnie, przychodzą pytania. Podstawowe pytanie brzmi: w jaki sposób te małe, pierzaste śmiecie lecą hola-hola w pizdu, a później odnajdują drogę powrotną do domu, do ziarna, do karmniczka. Jedni wskazują na pamięć ejdetyczną (pamięć fotograficzną, odjąwszy pajacowanie). Inni mówią o polu magnetycznym ziemi (namagnesowane drobiny dziobów, dodawszy pajacowanie). Jest też wesołe pitolenie o korzystaniu z infradźwięków. Moja teoria jest jednak prosta i gasi lęki: jedzą nadgniłe śliwki i są najzwyczajniej w świecie n*****ne. Niech pierwszy rzuci butelką po harnasiu ten, który zapamiętał każdy swój powrót do domu. I patrzycie w niebo i dziwicie się pie(p)rzonym ptakom. Ale gdyby nie ich techniki, to mnie by przy Was nie było i Was by przy mnie nie było, lećcie w pizdu :D

ig