"Krótka rozprawa"

Cóż może zmienić naturę człowieka? - czyli krótka rozprawa o Planescape Torment.

Taaaaaaaaaak Połamańcze. Na początku zaznajomisz się z muzyką. Z cholernie wspaniałym kawałkiem muzyki. ZAZNAJAMIAJ SIĘ CH**U BARWNY! Zaznajamiaj się, słuchaj, czytaj, chłoń, graj! Oto spotykasz precedens! A ów precedens pozbawiony jest imienia. Taki o, hmm. Bezimienny kazus. http://www.youtube.com/watch?v=N0Ttd6XnlPk

Najwspanialsza Gra. Dzieło pełne. Twór ze wszech miar doskonały. Ale czy o GRĘ chodzi? Salvatore'owy Drizzt wetknąłby swoje: "Nie sądzę." Tego co BioWare wespół z Black Isle Studios stworzył, nie sposób nazwać grą. Nie sposób tego określić mianem filmu. Ciężko też mówić o książce, chociaż do tej ostatniej mamy najbliżej (wikipedia donosi o ponad 800 000 słowach, przekładających się na około 5 000 stron typowej, pysznej, CIEKAWEJ lektury). To o czym mówimy, nazwiemy więc dziełem? Nieeee. "Panie Złoty"! Mówimy o arcydziele.

Nie będę wypowiadał się na temat wad. Głownie dlatego, że takowych nie dostrzegam. "Pryzmat epoki" pozwala mi przymknąć oko na graficzne niedociągnięcia. Zresztą, podejrzewam że, nawet gdybym miał do czynienia z iście "tibijską" scenerią, gra i tak zrobiła by na mnie piorunujące wrażenie. Podczas swoich multimedialnych podróży, jeszcze nigdy (nigdzie) nie napotkałem produkcji, która umożliwiłaby mi tak wysoce zaawansowany stopień identyfikacji z głównym bohaterem(?). Na ponad 150 godzin (czas gry + czas przeznaczony na refleksje po jej zakończeniu) utraciłem swoje codzienne, piękne, dźwięczne imię. I było mi z tym dobrze.

Im później tym mniej. Im dojrzalej tym zwięźlej. Mając świadomość, że w przyszłości będę to czytał, daje upust swojej grafomanii.

Wycinek grafiki pochodzi z: http://mnq-planet.pl/obrazek/164/Krotka-rozprawa-o-sensacji

Zdrowia życzę:
Iguariusz vel Pisarz Miłości
http://www.youtube.com/watch?v=yA0Ig-KZUQ8 0_o