photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LIPCA 2015

powrocilo w glowie pewne wspomnienie.. tego, jak niechcacy uderzylam kolezance i jakie byly konsekwencje..


pamietam, ze bieglysmy z naprzeciwka.. obie mialysmy podniesione rece w celu przybicia sobie 'piatki'.. wiecie.. jak masz 7 czy 8 lat, to takie rzeczy sa fajne.. znaczy.. byly.. 20lat temu.. jakos tak wyszlo, ze ona potknela sie o wystajaca plyte chodnikowa.. nie upadala, ale moja dlon zamiast na jej reke, trafila na jej policzek. nie bylo to mocno. drasniecie jedynie i leekie zaczerwienienie. ona poszla do domu z placzem.. rozumiem. strach i niespodziewane.. dziwne wrecz zdarzenie.. ja poszlam do siebie. opowiedzialam mamie co sie stalo. to byl jeden z tych dni, kiedy byla popoludniu w domu.. przyszla mama mojej kolezanki wsciakla na mnie, ze bije jej corke. moja mama powtorzyla tamtej co sie stalo, bo jak sie okazalo moja kolezanka plakala i nic nie powiedziala.. no, moze cos w stylu..'julia.. mnie uderzyla..' coz.. tamta kobieta chciala, by moja mama mnie jej 'wydala', by ta w 'zadosc uczynieniu' mnie uderzyla.

szczerze.. nigdy nie widzialam mojej mamy tak wscieklej na kogos. wykrzyczala jej, ze jest nienormalna. ze ma zwracac uwage na siebie. ze sama bije wlasne dziecko przynajmniej raz dziennie. wszyscy sasiedzi o tym wiedzieli, bo zawsze dzialo sie to na podworku.. a nawet jesli dzialo sie to w ich domu, moja kolezanka zanosila sie placzem tak, ze ja- mieszkajac dwa domy dalej- wszystko slyszalam. powiedziala jej, ze ma najpierw zwracac uwage na wlasne poczynania w stosunku do wlasnych dzieci, a nie zajmowac sie wypadkami w czasie zabaw. pamietam, ze powiedziala jej, zeby trzymala sie na bacznosci, bo jak cos mi sie stanie, to ona ja dorwie i zle sie to dla niej skonczy.

tamta sie oburzyla i poszla.

przez kilka tygodni wracalam do domu druga strona ulicy. tak na wszelki wypadek, bo wiem ze mama mojej kolezanki nie omieszkalaby sie zemscic.


dlaczego o tym pisze.. nie wiem. szczerze. to jedna z tych mysli.. z tych wspomnien, ktore sie pojawilo i utknelo na jakis czas.. chyba, chce byc jak moja mama. albo napewno. podziwialam ja zawsze, bo wiedzialam ze jest silna. jak mierzy sie z calym swiatem. jak ciezko pracowala cale zycie, by moim siostrom i mnie bylo lepiej. jak znosila fochy taty. jak wstawala z nim zawsze o 5 rano, by zrobic mu sniadanie.. jak po tym palila w piecu. pomagala mi wyszykowac sie do szkoly.. robila obiad. szla do pracy. i wracala pod wieczor, by o 18:20 wypic razem z tata kawe, ogladajac przy tym 'jaka to melodia?' potem robila jeszcze kilka rzeczy.. szla do ogroka, wracala przygotowac kolacje.. i czasem pomagala mi w lekcjach.. nie czesto, bo wiedzalam, ze i tak ma duzo na glowie.


..a czemu tak..? chyba sie stesknilam. ot co.