Najbardziej potoczną reakcją alergiczną na życie są łzy, więc póki jedynym ratunkiem i lekarstwem jest śmierć, pozwolę oczom tonąć w wilgoci, bo drastyczne rozwiązania mnie nie kręcą. Amputacja nadziei i wiary byłaby ostatecznością. Zwłaszcza w świetle tak niewielkiego poziomu obydwu mikroelementów.
Nie puszczaj moich dłoni, bym nie upadł i nie posiniaczył serca. Obrzęk może wywołać zbyt dramatyczny w skutkach uraz dla tego i tak już podniszczonego organu. Przydałaby się transplantacja codzienności, albo przynajmniej wpuszczenie w krwioobieg kilku miligramów szczęścia.
Przed zabiegiem umyj myśli, by w wycieńczony organizm nie wdało się dodatkowe zakażenie.
Spokojnie, to tylko operacja na otwartym sumieniu.