Niiiiiee, nie śni mi się.
Ono takie jest piękne.
Wawa podczas przeautobusowywania Wisły, kiedy lecieliśmy po książkę.
Nie chciałabym być wtedy nigdzie indziej.
Nie chciałabym, żeby cokolwiek w tej chwili się zmieniło.
Nic.
Wolna głowa.
Pół roku od kiedy coś co moglo znaczyć coś
raczej już nie znaczy nic.
A ja inna i świat inny.
Czekam na wakacje, gdzie nic już nie zabierze mi radości patrzenia na zachód slońca z należnym mu wzruszeniem.