Lucyna.
Pies Gerarda.
Siedzę sobie wczoraj na necie, otworzone okno, wieczór.
Dym.
Pełno dymu...
Co to?
Wyglądam z balkonu.
Ogień.
Pełno dymu.
Spoglądam w stronę rozlewisk.
Stary dom Zenka.
Cały w płomieniach.
Zamykam okno.
Komórka.
Syreny.
Straż.
Dym.
Wszyscy otępieni stoimy przed płonącym domem...
Strażacy gaszą pożar.
Jest cicho.
Blask płomieni rozświetla zmęczone twarze...
Stoimy i patrzymy.
Płoną wspomnienia.
Pełnia.
...