ROZDZIAŁ LXXXIV
ROZWINIĘCIE
Ona jest tak piękna! Te usta... Nie ma piękniejszych! Ale nie wiem jak jej to powiedzieć... Jestem zbyt nieśmiały. Kurcze no! Większość wakacji spędziłem na pisaniu z nią, ale nie umiem wyznać jej niczego w twarz... Ach...
Okej, okej, jest nowy rok szkolny. Dobra Kris dasz radę, wierzę w ciebie! Dasz radę!
Podejdź, zagadaj. Ach gdyby to było takie łatwe! Grrr...! Nie no nie dam rady... Chwila... Może napiszę jej jakiś wiersz? To może nie będzie to samo co wyznanie miłości prosto w jej piękne oczy, ale... Zawsze będzie to coś od serca.
Boże! To się dzieje naprawdę! Zgodziła się! Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie! Tyle strachu o nic, po prostu zgodziła się! Aaaaaaa!!!
Jeju... Minął miesiąc a jest jeszcze lepiej niż na początku! Te nocne spacery z Trzeciewca do Dobrcza. Coś niesamowitego i w dodatku jeszcze mój przyjaciel może też zdobędzie miłość! Jest idealnie, oby tak dalej!
Drugi miesiąc, ale jest dobrze. Tyle wierszy, tyle wyznań... Nie wiedziałem, że umiem składać tyle słów w całość, by powstawały z tego takie poezje, dziękuję kochanie, za to że pomogłaś mi odnaleźć mój ukryty talent, moją pasję.
Trzeci miesiąc... Minęło tak szybko... Niestety, wszystko się skończyło. Podobno to nie moja wina... To otoczenie sprawiło, że ja zostałem sam... To nie moja wina, że tak wyszło, tylko ja i tak czuję się winnym... To mnie ludzie nie lubią, gardzą, uważają za wyrzutka.
To przeze mnie tak cię krzywdzili... Przepraszam mała... Przepraszam za te łzy...
Grudzień... Ten miesiąc pozostanie w mej pamięci do końca życia... Te wydarzenia... w nocy z jednego dnia na drugi... Przelaliśmy litry łez, patrząc się w ten ekran i licząc, że to tylko jakiś pieprzony sen...! Niestety to jawa... A ja zamknięty w sobie, mówię coś do siebie... Świat zamknięty... Rany otwarte.... Czekaj... Czekaj... Świat otwarty... Rany zamknięte... Wszystko się miesza, krew i łzy, spokój i gniew, ciało i dusza...
Wiersz... Jeden ostatni specjalnie dla Ciebie... Którego nie przeczytałaś... Bo nie dałem Ci go... Bo nie mogłem spojrzeć Ci w te twoje piękne oczy, w oczy, które każdego ranka dawały mi sił i poprawiały humor.
Zima... Nienawidzę zimy... Wszyscy są blisko siebie, bo jest zimno... Każdy chce ciepła... Ech... Co? Naprawdę? Naprawdę jestem taki? Nie znacie mnie! Nienawidzę was!
Nie macie prawa tak do mnie mówić..! Mam dość...
Drugi i ostatni raz... Ostatni, zasrany raz, nabrałem się na tą jebaną, gównianą miłość...
Nie czuję już niczego. Mam wylane na wszystko... Wszystkie uczucia wyparowały, zniknęły we mgle nienawiści do innych ludzi, którzy sprawili mi ból, sprawili, że uśmiechnięty, pełen energii i pozytywnego nastawienia do świata chłopak, stał się bezdusznym i bezinteresownym wrakiem człowieka...
Dziewczyna? Jeju co ona do mnie pisze? W szkole też chce ze mną rozmawiać? To dziwne... Przecież wszyscy mają mnie gdzieś... Ale ona mnie lubi i ja chyba też.
Ile to tygodni? Już trzy? Jeju... Święta, trzeba kupić jej prezent. Uświadomiłem sobie coś... Coś ważnego, co skreśla moją szansę na prawdziwą miłość. Pierwszy raz...
Pierwszy raz chciałem dzielić swój wolny czas, swoje życie, z osobą w której byłem tylko zauroczony... Od tamtej pory, widziałem innego człowieka. Wolnego od uczuć sukinsyna, który przeżył przez te niecałe dwa lata, tyle cierpień, bólu i przelał tyle łez, że uświadomił sobie wszystko. To, że jest wolny i nie uda mu się już, ani razu zakochać.
Wiosna! w końcu! Jestem tak wyluzowany, jednak ktoś mnie jeszcze tam docenia, te moje poczucie humoru, mam kumpli, mogę na nich liczyć, chociaż nie na wszystkich. Są tacy, co to lubią zdołować człowieka, ale co zrobić? Tak już czasem bywa...
Zmieniłem podejście do życia, patrzę na nie z tej jaśniejszej i lepszej strony. Stwierdziłem, że nie ma co się pierdolić tylko trzeba chwytać dzień, czyli Carpe Diem.
Ta dziewczyna od pierwszej gimnazjum nie wydawała się być dla mnie miła, ale... Jednak ludzie się zmieniają i to na bardzo dobrych! Minął miesiąc a ja ją pocieszam..
Biedna, tyle przeżyła... Przypomina mi mnie... Ach...
Minęły dwa tygodnie my razem idziemy przez świat. Jeju już miesiąc, szybko minęło, ale jak zwykle ja głupie dziecko, które podobno nic nie czuje... Coś poczuło i płacze całe noce... Ech... Szkoda słów!
Powiedziałem Ci
,, Ludźmi kieruje los, a ja sądzę, że i on skieruje kogoś w twoją stronę ,,
ZAKOŃCZENIE
NIE MA
KOŃCA, BO
ZOSTAŁA JEDNA
NIEWIADOMA.
CZEKAM NA
TO, JAK
POTOCZY SIĘ
NASZ LOS.