Oświadczył mi się po niespełna trzech latach związku. Jak większość kobiet w moim wieku byłam w niebo wzięta. Cóż, która by nie była. W końcu nadszedł czas kiedy można myśleć poważnie o swoim życiu. Ma się przy swoim boku osobę która kocha Cię tak prawdziwie, która również chce spędzić z tobą resztą swojego życia. Chce powierzyć ci wszystko co ma. Chce złożyć na twoje ręce cudowne chwile, jak również te najgorsze momenty zwątpienia, smutku i rozczarowania. To osoba z którą będziesz już niedługo dzielić nie tylko wspólne łóżko ale również całe swoje życie. Będziesz poświęcać mu wszystkie wolne chwile. W końcu powiedziałaś mu tak nie tylko na banalne wyjdziesz za mnie czy też chcesz być moją żoną. Powiedziałaś tak na : czy będziesz ze mną na dobre i na złe? czy piszesz się na to, że kiedy wrócę zmęczony i zdenerwowany z pracy będziesz przy mnie, będziesz mnie przytulać i pocieszać? aż w końcu czy będziesz mnie kochać do ostatniego swojego tchnienia? Powiedziałam tak.