Tyle się wydarzyło! Zdałam matmę, zdałam chemię, w domu nocuje max raz w tygodniu, jeżdżę po działkach, jeziorach, imprezach, za mniej niż tydzień jadę do Włoch z Panem Wu (Mediolan i przy dobrych wiatrach Wenecja), a 17 do Sopotu z laskami PIĆ I OPIERDALAĆ SIĘ RÓWNO!! Mój budżet piszczy i błaga o litość (podobnie jak moi rodzice), ale wakacje są przecież raz do roku, życie też ma się jedno i trzeba korzystać z niego. W ogóle jestem z siebie dumna. Napisałabym dlaczego, ale zalałam klawiaturę (NOWĄ) w laptopie (NOWYM) i co prawda nie kopiuje literek, ale piszę klawiaturą ekranową. I coraz lepiej mi to idzie!
W ogóle zielooono miiiii...
Chcę się w końcu spotkać z Zahrą.
WSZYSTKIEGO ZAJEBISTEGO DLA MISI! Twój obiecany prezent (WCALE NIKT NIE WIE O CO CHO) niestety dostaniesz, ekhm, później. I tAk cIemM lOoFoOsIAm sHłOońŃćE :*:*:*:*
Btw. Czy ktoś widział tego pana na zdjęciu? Boję się, że coś mu się mogło stać. I trochę tęsknię za jego miękkim futerkiem i mruczeniem o sile traktora.
Mama powiedziała, że w ostatnim czasie był tylko wczoraj i zachowywał się, jakby chciał się pożegnać...
Na razie nie przeżywam, bo sama tego nie widziałam, a tylko ja do tej pory bezbłędnie przepowiadałam, czy któryś z naszych kotów przyszedł do nas po raz ostatni. Bo koty tak robią - po prostu któregoś dnia przychodzą po raz ostatni, a potem odchodzą, by już nigdy nie wrócić.
Kotów miałam mnóstwo, ale ten jest dla mnie szczególny. Jeśli już go nie zobaczę, to nie wiem, co zrobię.
Boję się o niego, taka z niego pierdoła, ode mnie podpatrzył...
Użytkownik awesomelou
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.