To miłe uczucie, kiedy na ulicy ludzie oglądają się za tobą zastanawiając się, co to za wariat w schodzonych traperach, rozpiętej, zwieszającej się z ramion tak niechlujnie kurtce, przerzuconej przez ramię, mocowaną po domowemu torbą i w niemodnych okularach, i na dodatek wciąż cieszący ryj do samego siebie.
A ja po prostu jestem zadowolona. Zadowolona, że to już tak długo trwa, takie zadowolenie! I lubię tę swoją niedbałość.
Tak mi fajnie. Na zewnątrz się zazielenia, w sali od historii, za oknem, pięknie kwitną kwiaty na drzewach. Uwielbiam te kwiaty, wyglądają jak kwiaty japońskiej wiśni.
Matmę zdam. Zdam! Nie ma chuja! Geografię oleję, mogę dostać pipę z następnego sprawdzianu, skoro z tego dostałam trzy. I tak nie będę miała wyższej oceny niż dwójka (wiem, ambitne ze mnie stworzenie), więc mi to nie robi. Biologia... Cóż, biologia jest prosta. A franc? Z franca mam czyściuteńkie trzy, nie będę się na kolejny sprawdzian uczyć tak bardzo, jak do poprzednich (i tak zawsze popierdolę rodzajniki).
Och, no i zbliża się piątek. A potem weekend majowy - Starogard Gdański welcome to!
No i jeszcze tylko kilka małych kroczków do wakacji.
No i życie towarzyskie mi się układa.
W sumie, takie podchody mają swój urok.
I tak płynie sobie.
Oh my, to chyba najbardziej bezmyślny, nie wnoszący nic do niczego wpis, jaki kiedykolwiek zamieściłam na fbl'u.
.
.
.
.
Jestem głupia .///.
Użytkownik awesomelou
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.