Pięęękna, upaalne rozpoczęcie roku szkolnego.
Trzy dni, a ja już padam na twarz z niewyspania.
Mam zdrętwiałe powieki.
Nagromadziłam sobie mnóstwo zajęć.
To dobry sposób na uniknięcie wieczornych smutasków i powrót mojej harmonii z planety Teletubisiów.
Wogóle to wracamy z Basią do fotograficzno-modelowej fazy sprzed jakichś dwóch lat.
Ambitne plany są. Odpowiednie materiały też.
Byle tylko doczekały się owocnego zakończenia.
Bo jak nie to koniec.
Wypalęęę się na ameeen, jak opiumowe kadzidełko.
Jak Amadeusz Wolfgang Mozart.
Chociaż nie, nie jak Mozart. Jak Mandaryna:D