Ja, Kasia & Chichen Itza xx
fot. pan Bogusław Jędrych
Ach, ileż wspomnień wiąże się z tym zdjęciem... Wtedy wzięłam pierwszy raz mój nowy aparat do stajni na seszyn-profeszyn naszych koni. Był też fotograf, pan Jędrych, który pięknie uchwycił moment, w którym przybliżałam na jakiegoś rumaczka na padoku. Oczywiście to, jak wyszłam zostawiam bez komentarza... Muszę się wybrać na jakieś zdjęcia, od dawna nie mam czasu. Jak ktoś jest chetny z Wrocławia i okolic na darmową, profesjonalną sesję ze swoim koniem (lub bez) to ja bardzo chętnie jakieś fotki amatorskie porobię.
Dobra, skupmy się na tym, po co tak naprawdę tu jestem. Ach, długo przymierzałam się do napisania tej notki. Przedłużałam to, myślałam, że minie, ale cóż... Simsów nie ma. Ani płyty, ani nawet komputera tak dobrego, żeby na nim zadziałały. Mój obecny jest takim gratem, że ostatnio (mimo ciągłego formatowania systemu) nawet z włączeniem internetu jest problem. Czasu brak, w końcu dopiero pierwsza liceum, ale zanim się zorientuję będę siedziała w stroju galowym na sali gmnastycznej, a przede mną będzie stał członek komisji z egzaminem maturalnym w ręku. Mimo, że jeszcze drugi tydzień roku szkolnego nie minął, mam już 3 oceny (5, 3 i 5).
Zresztą... zrezygnowałam ze stajni wyścigowej. Nie na zawsze oczywiście, w końcu kocham prędkość na koniu. Zdałam sobie jednak sprawę, że jestem za słaba, nie pod względem psychicznym (a wyścigowa wymęcza psychikę, uwierzcie mi... pod wieloma względami), lecz fizycznym. Choć mam ponad 1,70 jestem bardzo chuda i wątła. W pełnym galopie po pewnym czasie zwyczajnie wysiadają mi ręce od trzymania konia. Jestem wycieńczona po każdej jeździe. Przez to coraz rzadziej sadzają mnie na konia. Zwyczajnie boją się, że sobie nie poradzę i/lub złamię się w pół. Poza tym te konie są strasznie trudne i narwane, nawet te najłatwiejsze arabki. Będę strasznie tęskniła za ludźmi, za samym sposobem pracy w tej stajni, a w szczególności za końmi. Za cudowną Bellą Tertullią, wnuczką słynnego Lomitasa, Surach - karą arabką, za Miracle Angel, Iron Dancer'em, Narolem, Tyranem, Słowacją, Mainkind'em, Animą, Eugarą, Urą Urą, Nicolasem, Krobią, Itran, Diagnozą, Somalią, Brego, Zrywem, Sang Yangiem, Głębiną, Inesperatą, Springiem - chlubą naszej stajni i całą resztą świty. Robię sobie jakiś rok przerwy, pojeżdżę głównie skokowo. Odpocznę od wstawania o 5 rano xD.
Myślę zresztą, że simsowy photoblog to nie to samo co kiedyś. Na palcach można policzyć, ile jeszcze osób naprawdę tu wchodzi.
Także tego.... Podobnie jak z wyścigowej, z simsowego świata nie odchodzę na zawsze. Za bardzo mi się to podoba, i jedno i drugie. Tylko trzeba chęci i dużo, dużo czasu. Będę wpadała lajkować i komentować :)