118.

Tutaj zawsze wstawiam zdjęcia, których raczej nie zdarza mi się wstawiać nigdzie indziej, przynajmniej ostatnio - to jeszcze sesja "old hollywood", jakoś lubię do niej wracać ;)

No więc tak jak postanowiłam, tydzień paskudny skończył się, ale gdybym się uparła mogłabym go ciągnąć dalej, ale po co? Postanowiłam, że nie ma co się skupiać na negatywnych sprawach, bo przyciągną kolejne.

No więc, wakacje raczej "w granicach Polski", gdyby nie to, że dostanę dofinansowanie z pracy za pójście na dwutygodniowy urlop to w ogóle na tak długi bym się nie wybierała, ale widocznie tak miało być, nie ma co się złościć na los, bo niestety na mało spraw mamy wpływ i chyba to jest ważne, żeby zdać sobie z tego sprawę ;)

Jestem na etapie obracania niepowodzenia i wszelkie niemiłe zmiany planów w coś pozytywnego, bo tak naprawdę świat składa się z dwóch skrajnych typów ludzi:
tych, którzy zatracają się w niepowodzeniach i wychodzą z założenia, że nic dobrego im się nie przydarza oraz tych, którzy szukają pozytywów w każdej sytuacji i to są CI szczęśliwsi :) mając też na uwadze tych którzy brylują pomiędzy tymi skrajnościami.

Jakie to ważne by lubić, kochać i szanować samego siebie - na tyle, żeby dbać o swoje zdrowie fizyczne, psychiczne oraz swoje szczęście, a jednocześnie pozwalać odczuwać smutek i rozczarowanie (bez tych uczuć też niestety się nie obejdzie by pogodzić się z pewnymi sprawami).

Ile razy się zastanawiam to plany, które wyszły naturalnie, bez specjalnej "spiny" to zazwyczaj były bardzo udane plany, ja mam jednak skłonności do planowania szczegółowego spraw na których mi zależy a to jednak wprawia mnie w napięcie i co gorsza niepotrzebnie ;)
A niech się dzieje co chce, lubię siebie wyluzowaną, nie ganiającą za atencją, skupiającą się na swoim szczęściu i osiąganiu celów :)
Muszę bardzo mocno wziąć się za oszczędzanie i z tego też względu cieszę się, że plany wakacyjne uległy zmianie, a swoją drogą nie wiem czemu uwielbiam mieć oryginalne pomysły, więc ja jak wybiorę się na wakacje za granicę to w takie miejsce, że sama sobie będę zazdrościć i totalnie po taniości, mam dosyć tych samych widoków przewijając tablice na Facebooku, ja lubię dzikie miejsca, niezasypane jeszcze turystyką ;)

Poza tym, czas żebym się trochę zorganizowała.
Bronię się we wrześniu, więc muszę dokończyć pracę licencjacką, przygotować się do obrony i rozwijać się dalej, jeszcze nie wiem czy od razu pociągnę magistra czy zrobię kurs, eh.. nie wiem dokładnie jeszcze jaką drogę obrać, mam nadzieję, że jak się obronię to będę wiedziała co chce dalej poczynić ;)
Trochę zrobiło mi się wygodnie, stała praca, licencjat musiałam robić i nie miałam zbyt wiele czasu na inny rozwój, a teraz kończąc pewien etap muszę opuścić strefę komfortu i coś zmienić w swoim życiu, więcej zarobić, no cóż wysokie ambicje mnie męczą, ale to dobrze, nie każdy je ma i nie każdy może odnieść sukces, a ja wiem, że na swój zapracuje, bo kocham to co robię i chcę więcej wiedzy, pieniędzy i etatu haha :D
Jestem pracoholikiem :D

Kocham mój Gdańsk i moją pracę, a to czego mi brakuje jeszcze osiągnę z czasem :)

DOBRANOC KOCHANI!