Chorwacja - wyspa Hvar :D
No cóż za piękne kolory i jakość :)
Kurde przeglądam teraz te zdjęcia, które zostały zgromadzone na dysku przez naszą 9-osobową grupę i coś ta jakość powalająca nie jest :(
Mam nadzieję, że przynajmniej zdjęcia od mojej koleżanki, która miała Iphona jakiegoś tam najnowszego są spoko, bo nim robiłyśmy największą ilość zdjęć :D
No więc kurde, na pytanie jak było, ciężko mi odpowiedzieć, bo czuje się jakby mi się to wszystko śniło...
Poważnie, a tam czułam się jak w innej rzeczywistości, moje uczucia zmieniały się jak w kalejdoskopie :O
Wszystko na plus, niczego nie żałuje, nie spodziewałam się, że poznam tylu wspaniałych ludzi i że ten wyjazd to będzie główna atrakcja spędzanie czasu z tymi ludźmi i wspólne imprezki :D
Codziennie impreza, po pierwszej od razu się rozchorowałam i do końca wyjazdu miałam mega chrypę.
Jednego dnia nawet chyba miałam gorączkę, ale jakoś dałam radę z lekami i nie marnowałam czasu na wyjeździe :D
Do Chorwacji droga zajęła nam 37 godzin z Gdańska...
Do Warszawy na własną rękę, ale to i tak wina kierowców, że tak długo jechaliśmy z Warszawy do Chorwacji.
Opowiem trochę o tym studenckim wyjeździe.
Początek to był dramat.
Wsiadamy do AUTOKARU KLASY LUX, a tam ciasno, kontaktów nie ma i ogólnie wygląd zewnętrzny słaby, no ale nic nie ma co sie zniechęcać mimo, że na internecie inny pojazd się widziało.
Może nie byłoby tak źle, gdyby nie fakt, że przesadzali z klimą, było tak zimno, że w polarze, długich legginsach i skarpetach marzłam. Do 3 w nocy narąbany koleś z głośnikiem puszczał jedną i to samą piosenkę w kółko co 15 minut! Nie wiem ostatecznie czy tylko taką miał nagraną, bo czasem puszczał chyba coś z youtuba, ale tłumacząc mu że chcemy spać niewiele docierało, ale tak to jest jak się wypije 0,7l na głowę....
O 3 w nocy ucichło, kiedy się poprosiło o podwyższenie temperatury zrobiły się w końcu godziwe warunki do snu.
Przysięgam, że miałam ochotę umrzeć po drodze, byłam wykończona, już bałam się o powrót :D
Bałyśmy się z koleżanką, że trafimy na jakieś księżniczki w apartamencie, bo miało być nas 7 dziewczyn i jedna łazienka.. Już najgorsze przeczuwałyśmy, a okazalo się, że trafiłyśmy na cudowną ekipę, fajne dziewczyny do dogadania i ogólnie przez cały pobyt żyłyśmy jak w takiej dobrej rodzince :)
Jedna brała pod uwagę potrzeby drugiej, no świetne to było :)
Było też dwóch chłopaków z którymi zgraliśmy się pierwszego wieczoru i tak to sobie spędzaliśmy razem czas :D
Najpierw wybraliśmy się na rejs na wyspę Hvar i Brać. Zdjęcie jest jak wspomniałam wyżej z tej pierwszej. Tam byliśmy godzinkę, a potem na tej drugiej 3 godzinki, bardziej opalanko uskutecznialiśmy :)
Byłam na wycieczce w Bośni i Hercegowinie (cudowna dzikość i "starożytność" tego miejsca mnie po prostu oczarowała. Ceny niskie i odkryłam w sobie królową bazaru! później dodam zdjęcie potwierdzające ten tytuł :D)
Tam zobaczyliśmy najwięcej i chyba najbardziej mi się podobało :)
Byłam również w Dubrovniku i teraz żałuje, że jednak nie zorganizowaliśmy sobie tego sami, bo z wycieczką to strasznie mało czasu nam dali... nie wczułam się w ten klimat "Gry o Tron", ale mam parę dobrych zdjęć, więc może być :D
Najfajniejsze ogólnie wieczorami były tzw. BEFORY - organizowane przez nasze biuro podróży.
Nasz rezydent brał cudownie głośny głośnik, z naszą cudowną polską muzyką i nie tylko, szliśmy w jakieś tam zaciszne miejsca i po prostu Natalka mogła się wytańczyć tak jak chciała hahah :D
No i okropnie bałam się powrotu, że Ci okropni kierowcy z bezlitosnym podkręcaniem klimy i ta pilotka co robiła przerwy o wiele za często, powrócą i znowu będzie taki długi powrót, nie zdążymy na Polskiego Busa którego wcześniej zamówiłyśmy.....
Ale okazał się cud!
Przyjechała inna ekipa, szybciej nas zabrała, bo o 10 było wykwaterowanie i potem nie mogliśmy korzystać z pokoi, a mieli po nas przyjechać wieczorem, jednak jakoś po 16 już siedzieliśmy wszyscy w autokarze.
Temperatura była normalna, gościu od głośnika już wcześniej był styrany, że ma nie puszczać żadnej muzy po nocach. Kierowcom zależało bić rekordy, więc szybkie przerwy nie za częste i jazda. Wróciłam do domu łącznie w 29 godzin... Różnica wielka!
Wiadomo taka podróż męczy, pewnie drugi raz na autokar się nie zdecyduje, ale nie żałuję, że się na nią zdecydowałam i to właśnie w takiej formie!
Fajny test wytrzymałości! Polecam każdemu, lubię takie warunki "polowe", fajnie się wspomina nawet taką mękę :D
Nauczyłam się spać na siedząco! W pierwszą stronę miałam mega problem, a jak wracałam to spałam jak aniołek :D
Dzisiaj pisałam poprawkę, wydaje mi się, że napisałam najszybciej i ogólnie jakoś tak chyba dobrze mi poszło, nie znam wyników, ale zdziwiłabym się jakbym nie zdała :D
Mam dobry humor, dzisiaj pierwszy raz wstałam wypoczęta :)
Od przyjazdu męczyła mnie praca i właśnie ta poprawka.
W pracy dużo zaległości, chwilę mnie nie było i armagedon normalnie!
4 dni wstawałam tak zmęczona jakbym całą noc pracowała fizycznie, a spałam od 21-6...
Dziś w końcu miły sen, a nie koszmar i od razu lepszy humor :)
Jakąś ulgę poczułam w końcu, to chyba po tej poprawce :)
Wróciłam na ziemię, do mojego kochanego Gdańska i zaczyna się piękna jesień :)
Pięknie jest za granicą, ale tu gdzie mieszkam jest mi tak dobrze, tak błogo :)
Tu jest moja rodzina i przyjaciele, kocham tu wracać do moich cudownych wyrozumiałych ludzi :)
To jest dopiero początek moich podróży, teraz się zacznie, będę zwiedzać tyle ile dam radę w moim całym życiu :D
DOOOOBRANOC! <3