Przedstawiam Wam mojego przeuroczego chrześniaka ;)
Urodzony 6 grudnia 2016 synek mojej siostry :)
Tu jest zdjęcie trochę starsze, chyba sprzed 1,5 miesiąca, ale bardzo je lubię, bo akurat jedyne chyba nasze na którym się uśmiecha (zawsze jak widzi aparat to zainteresowanie na twarzy mu się włącza, nie lubi pozować widocznie) :D
Któregoś dnia już pisałam tutaj notkę, chcąc napisać nieco o moim cudownym zakochaniu, ale chyba dobrze, że się wstrzymałam. Już nie było najlepiej.
Zacznę od tych gorszych wieści, ale na tle tego ile się wydarzyło chyba nie będę przedłużać.
Zakochałam się, tak naprawdę, pierwszy raz poczułam te silne uczucie i On też, ale chyba rzeczywistość nas przygniotła, nie pozwoliła nam cieszyć się sobą. Sprawy nadrzędne nad naszą miłością po prostu zwyciężyły.
Tylko myślę, że jeżeli tak łatwo odpuściliśmy/odpuścimy to miłość to nie była, pewnie zauroczenie, ale musze przyznać uczucie piękne, pierwsze 2 miesiące nie widzieliśmy świata poza sobą, niebezpieczne uczucie, bo chodziliśmy już coraz bardziej nieprzytomni zaniedbywaliśmy obowiązki i chyba spotkała nas kara.
Chyba mamy dość, na razie wszystko pod znakiem zapytania, ale ja myślę, że chyba tak mi dobrze, nie jestem gotowa na związek jeszcze, za poważnie, za szybko to wszystko.
No a teraz opowiem jak powoli spełniają się moje marzenia.
Marzenie o mieszkaniu w Gdańsku spełniłam już 5 lat temu, to było dla mnie coś najwspanialszego w życiu i jest dalej.
Udało mi się zdobyć pracę w zawodzie, liczę wynagrodzenia i to w państwowej pracy, więc zatrudnienie jest pewne na parę dobrych lat, bo akurat tu ludzi do pracy brakuje. Na razie umowa na rok, ale zazwyczaj po roku dają na czas nieokreślony. No i bardzo lubię swoją pracę, idę tam z przyjemnością mimo, że to nie jest łatwa praca, jest duża odpowiedzialność, a wszystko na własną rękę trzeba się orientować i dowiadywać, więc męcze te biedne koleżanki z pracy, bo jest dużo sytuacji w których nie wiadomo co jak naliczyć albo przy pomyłkach - korekty tzreba robić.
Jest dużo stresu, ale przynajmniej nie jest to nudna praca, coraz więcej ogarniam, a dopiero 4 miesiące tam pracuje :)
Myślę, że na tyle pracy co mi dali szybko ogarnęłam, ale bardzo ciężki był koniec tamtego roku i początek tego.
Studia pierwszy rok (szczególnie pierwsze półrocze!) normalnie przed egzaminami płakałam, że nie zdążę się przygotować, bo praca i studia jednocześnie mnie wykańczały..
Ale co najbardziej to to, że weszłam w dorosłe życie. A przynajmniej namiastkę, pierwsza praca, studia, dużo łez wylałam.
Potem poznałam Łukasza, piękne uczucie, zaczęło być trudno, bo nowa praca (3 razy sobie zmieniałam, dążyłam do dogodnych dla mnie warunków, teraz jestem w tym trzecim wyborze), późno wracałam do domu, bo długo razem spędzaliśmy czas, jeździliśmy po nocy, spacerowaliśmy, gadaliśmy, nieprzytomna w pracy, jednocześnie nie ma czasu i siły na naukę, ostatecznie mam jedną poprawkę we wrześniu. Nie jest to duży egzamin, ale teraz się obawiam czy zdążę się przygotować.
No to praca, studia i to wszystko w moim ukochanym Gdańsku :)
Kolejne marzenie które się spełnia, a już myślałam, że się w tym roku nie uda - to wyjazd do Chorwacji :)
Jadę na taki studencki wyjazd razem z koleżanką :)
I właśnie cud, że udało mi się znaleźć kompankę, bo to był główny problem, sama nie chciałam jechać, a po części po to szłam do pracy, żeby zarobić na wakacje i gdzieś pojechać.
Zazdrościłam tym, którzy pracowali całe wakacje i jechali potem na wakacje gdzieś.
Rok temu byłam wściekła na siebie, że kombinowałam ze studiami pełno pieniędzy wydałam na głupoty, zmarnowałam tamte wakacje i nic nie zobaczyłam, nigdzie nie wyjechałam.
A teraz to taki prawdziwy samodzielny wyjazd, zobaczę piękne miejsca.
Jeszcze dziś się dowiedziałam, że serial "Gra o tron" , który zaczęłam oglądać jest kręcony właśnie po części w Dubrovniku (na pewno jadę w tamte miejsce na wycieczkę fakultatywną), więc jak zobaczę te wszystkie stare budowle to chyba oszaleje :)
Nie wiem czy zauważyliście, ale odżyłam :)
Rok temu miałam doła, dosyć długo trwał.
Nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem po maturze, to było straszne.
Cieszę się, że już wybrałam co będę robić w życiu i jestem tego pewna.
Dziękuję mojej mamie która umożliwiła mi to i popchnęła na studia zaoczne, żebym nie zmarnowała roku, a jednocześnie muszę przyznać, że o wiele bardziej taki tryb mi się podoba.
Dużo więcej uczę się w pracy i właśnie tak chciałam, studia niestety moi drodzy to bzdura, uczą ogłady i trochę innego myślenia, ale też dużo niepotrzebnej wiedzy, jak np. przedmioty typowo ekonomiczne (w moim zawodzie zupełnie bezużyteczne i bardzo ich nie lubię - wlaśnie z mikro mam poprawkę)
Jestem człowiekiem, który akurat bardzo chce mieć wykształcenie wyższe i przynajmniej tytuł magistra. Dzięki temu w mojej pracy zarobię więcej i będę mogła podjąć wyższe stanowisko - to tyle :D
Mimo, że przeżyłam miłosne roczarowanie to jakoś nie przeżywam tego jak mojego ostatniego. Z czasem chyba człowiek jest bardziej odporny. Wiem, że na jednym uczuciu się nie kończy. Mam pewne wymagania do mężczyzn, jeżeli nie są spełnione to choćbym miała cierpieć wolę odejść niż czekać aż coś się zmieni.
Moimi marzeniami na przyszłość jest dalsze podróżowanie, chcę zobaczyć jak najwięcej świata.
Zdanie studiów.
Mam nadzieję dużo większe zarobki, żeby móc wziąć kredyt na dom (to moje marzenie od małego mieszkać w domu na obrzeżach Gdańska).
Może w międzyczasie poznam mężczyznę swojego życia.
Ważne jest dla mnie mieć spokojny, bezstresowy dom, ale żeby to osiągnąć sama musze osiągnąć spokój wewnętrzny.
Jeśli to wszystko osiągnę to będę mogła sobie na koniec pogratulować dobrego życia.
Wszystko co mnie spotyka osiągam ciężką pracą, jestem tak uparta, że wszechświat sam podrzuca mi rozwiązania.
Ci którzy wiedzą czego chcą mają trudno, ale muszą wierzyć, że się w końcu uda :)
Zaufałam swoim wyborom, zrobiłam się bardziej cierpliwa i dziękuję za to co już mam :)
Szczęście w życiu jest najważniejsze, nie odbierajmy go sobie na siłę tylko dlatego, że "coś trzeba".
Trzeba eliminować wszystko co nam szczęście odbiera, bo życie jest za krótkie na łzy chyba, że mamy pewność, że to co robimy, da nam w przyszłości szczęście, a teraz trzeba przejść przez jakąś trudność :)
Uciekam na kolejny odcinek "Gry o tron", ostatnio dużo wypoczywam, ale potrzebuje tego, zaraz czeka mnie kolejny ciężki rok, a ja musze mieć siły :)
DOBRANOC KOCHANI! :)