Lubię, gdy tyle się dzieje. Wbrew pozorom im więcej mam na głowie, tym lepiej się czuję. Weekend spędzony w domu trochę mnie już przytłaczał. Obcowanie z literaturą rosyjską jest przyjemne, ale wtedy, gdy muszę zabiegać o wolną chwilę dla niej.
Internet jest zły. Uzależnienie od niego - jeszcze gorsze.
I tak to wczoraj najpierw wykład, później przedbalowe zakupy. Później pokaz Fireshow, koncert East West Sound (jakże udany!) i na deser Bal Filologa, który uświetnił cały mój pobyt w Opolu. Zachwycona jestem, wszystkim dziękuję, było cudownie!