kolejny dzień zaliczam do udanych. aż dziwne.
poszłam po Truchę po 10 i oczywiście doszłyśmy na dworzec przed 12. fajnie, że Trucha mieszka koło dworca.. whatever xd za tydzień będzie miło ; > ojaojaoja. nie będę mogła spać przez te 7 dni xd. o 14 do galerii, wybrałyśmy w New Yorkerze takie same bluzki, bosko xd oczywiście jest przecena i nie można odkładać -.- jutro musimy jechać po nie, wrr. poznałam bardzo miłego pana Dariusza xd w ciągu 3 godzin odwiedziłyśmy go chyba z 5 razy, gdyż nam się nudziło. po 15 był Michael, więc z nudy poszłyśmy sobie. ja myślałam, że to jakaś biografia będzie i wgl, a to tylko próby z koncertów były >.< koło 19 na chate wracałyśmy. wgl jakieś debile były w autobusie i się z nas śmieli, bo wyglądałyśmy trochę.. mrocznie, że tak powiem xd po kilku minutach się odwracam, a to był mój kolega, cudownie xD koło 20 jeszcze się z Erickiem widziałyśmy, dostałam pacyfkę, jejee ;d no i przed 22 na chate xd
Chester odchodzi z Linkin Park. postanowiłam, że pojadę do Ameryki, znajdę go i go zabiję, a potem go ożywię i będzie moim sługą, haha xd.
Sebastian <3
btw. jak Linkin Park i Muse mogli przegrać z Tokio Hotel kurwa mać ?! : O