Mooooooje malutkie kochanie. <3
Jakoś nie ma tej oczekiwanej ulgi, cały czas coś siedzi w głowie i pomimo wszystko nie umiem już wyluzować. Może to okres przejściowy, mam nadzieję. Za bardzo się wszystkim przejmuję, wszystko biorę za bardzo do siebie. Zawsze coś jest nie tak, jak zwykle nie jestem wystarczająco dobra. Zostaje mi tylko odliczać do Woodstocku, którym też się w tym roku martwię, tak to jest być przegrywem. Nieważne, niecałe pięć dni i wracam do najpiękniejszego miejsca na ziemi. Tylko boję się trochę tego, że w tym roku nikt mnie w tłumie nie będzie trzymał za rękę. Chociaż z zeszłorocznego Wooda najlepiej wspominam właśnie takie momenty. Na razie muszę zostać na ziemi, jutro Maius i Multi, moje życie ostatnio tylko wokół tego się kręci.