Zdjęcie zrobione na warsztaty.
Moje ulubione, chociaż Pan Filip wolał inne.
Martyna i Asia w paderkowym kibelku;)
Dzięki warsztatom mam co dodawać i jestem fajna;)
Jutro zabieram się za reportaż.
A może na reportaż uda się zaprosić pewne osoby?:D
Nie uda się.
Koko myśli jak nam napisać, że jesteśmy piękne, a tymczasem ja z Kają 'pesymizuję' się. (tak, to jest to słowo z łaciny)
Właśnie- jeżeli to czytasz, to Tomek na polskim też powiedział 'optymistyczka':D
Jadąc dalej.
Szynszyl coraz bardziej chce biegać, ale zamiast tego musze mu na siłę wpychać tabletkę do gardła.
Królik już nie jest zazdrosny.
A Koko i Bele mają wszystko w dupie i skaczą po klatce ćwierkając;)
Minęło dopiero pół roku, a nasza grupa już była u dyrektora na dywaniku.
W dodatku nie mogłam mówić, że mnie wtedy nie było, bo uciekłam z Martynką z tej lekcji.
Jakoś zawsze omijam takie akcje.
Czyżbym w końcu nauczyła się nie robić przypału?
Przekażcie to Krawczykowi i Passon:p
Ooo Krawczyku, Grzechowiak Cię dogania!
Jutro pokaz Capoeiry, którego jestem bardzo ciekawa.
Fine, ciao.