A wiecie co, myślałam sobie czasami, że to będzie wszystko takie propocjonalne, że jak wieku więcej i zmartwień więcej to i siły, a to życie to jest taki miszmasz, że ja nie znajduję w swojej głowie żadnego wzoru. Tyle razy słyszy się - zobaczysz jak dorośniesz. Tylko co? Czy młodzieńcze problemy mniejszą mają wagę? Wszystkim trzeba radzić. Podnieść głowę i nie jeden razy ani dwa ani trzydzieści iść pewnie i przedzierać się z tą podniesioną głową jak się ma dziesięć i siedemdziesiąt już lat. Życie jest życie. Młode, dojrzałe. Życie jest życie. To podnieś głowę. Nie inaczej.
PS. Pamiętam taki czas jak się nie miało poszerzonego konta i dwa wpisy dziennie i to czekanie do północy w letni, wakacyjny czas żeby dodać obrazek i choćby słowo.
Całus jeśli to czytasz!