Nie mam żalu, nie mam prawa mieć. Każdy układa swoje cegiełki w swój świat najlepiej jak potrafi, tak jak mu najwygodniej i najbezpieczniej. Tak żeby nie można było nim zachwiać i rozsypać w chwilę. Ale tęsknie, bardzo za bardzo. Za milionem rzeczy, za kilkoma osobami, za kilkoma chwilami z przeszłości. To jest chyba właśnie ten smak życia. Słodko - gorzki. I choć wiele spraw załatwiłabym teraz zupełnie inaczej, cegiełki są już w większości ułożone. W miesiąc cement chwyci i znów będą fundamentem w który trzeba wrzucić bombę żeby się rozsypał. A ja już nie mam ochoty ani siły na bomby i trzęsienia ziemi. Poczekam i zobaczę, może w następnym życiu, w końcu.
Owce biegają po moim ekranie, nie jestem sama.