Milion skomplikowanych spraw. Zawirowania serca, upadek zdrowego rozsądku (zwyczajna młodzieńcza głupota). Za wiele wypalonych papierosów, zbyt dużo pochłoniętych hektolitrów kawy. Gorzkie życie orwane z uroczej sukni naiwności.
Boli jak jasna cholera. Szczypie i i piecze. Rozrywa na tysiące mikroskopijnych kawałków.
I co z tego, skoro jedna chwila szczęścia koi ból i na nowo skleja? I co z tego?
Mamy młodość, mamy marzenia, mamy czas.
Po za tym co dwie głowy to nie jedna, co dwa serca to nie kamień, a dwa uśmiechy to więcej niż słońce. ;)