O mój ty smutku cichy,
smutku gwiazdek maleńkich,
nazywałem, szukałem,
brałem ciebie do ręki.
Jak to się ciało twarde
tak w piasek albo glinę
zmienia w moich dłoniach,
pragnienie każde - w winę.
Jak to się - kiedy dotknę -
kwiat przeobraża w ciemność,
a poszum drzew - w głuchotę,
a chmury - w grzmot nademną.
Jak to ja nieobaczny
mijam, sam sobie błahy,
i rzeźbię zanim zacznę,
marmut wypełniam strachem.
jak to ja nasłuchuję
błyskawic w niebie trwogi.
Jakże to ja nazywam
każde czynienie - Bogiem?
Otom strzęp oderwany
od drzewa wielkich przygód,
sam swym oczom nie znany,
obcy swojemu Bogu.
Oto słyszę, jak w popiół
przemieniam się i kruszę.
I coraz mniejszy ciałem,
wierzę we własną duszę.
/Krzysztof Kamil Baczyński - o mój ty smutku cichy/
Chociaż sece me wypełniają bardzo pozytywne uczucia z wierzchu nie sa takie same.. smutno mi.. bo chce go przytulić... bo chce z nim byc przez caly czas... bo go chce.. i tak zdaje mi sie ze kazda chwila bez niego sie dluzy.. jest nudna.. i bez zadnego sensu... chociaz od naszego spotniania minely 2 dni ... to ja nie moge wytrzymac...;( chce go jak najszybciej zobaczyc... przytulic.. pocałowac.... i tak mysle... niech te dni do naszego spotkania szybko miną i beda pozytywne.... ehh.. no ale coz.. musze czekac.... a mowia ze cierpliwosc poplaca... wierze w to... :) koniec tego nudnego wywodu.. pozdrawiam gorąco a szczaegolnie ciebie ukochany!:*:*:[zakochany]