Można zakrywać rękoma usta i mimowolnie chronić samą siebie przed własnym krzykiem. Szukać spełnienia, łapać jego stopy i malować ogromne serca w kalendarzu w kuchni. Być na nic i na wszystko. Pod tęczą i na tarczy.
Inne muszą być ciaśniejsze, dużo bardziej dostępne. Ani swoje ani Twoje. Cnotliwe dziwki dla ubogich stworzone do pochwał w towarzystwie. Kiedy chwalisz się kolegom jak głębokie miała gardło albo, co gorsza, rozporek.
A ja mam dość wracania na tarczy pod Twój koc po cichu. Dobrze, że jesteś. Zostań. Wyimaginuję Ciebie jak Lennon swoją Yoko w łóżku.