Jesteś mi jak ukochana drzazga pod paznokciem
Od której sinieje mi cały palec
I nie mogę Cię wyrwać
Bo tak dobrze pamiętam dzień
W którym wszedłeś mi pod skórę
Jak rzęsa która wpadła mi pod powiekę
I rozmywa mi wizję wszystkiego
Kłując i nadając całemu światu
Piękną rozmazaną poświatę
Im mniej Ciebie zostaje
Tym bardziej celebruje ostatnie strzępki
I węszę jak pies za jeleniami
Które kilka dni temu przebiegły przez polanę