W dzieciństwie moją ulubioną bronią przeciwko światu, było pisanie w myślach listu samobójczego, w którym za swoją śmierc obwiniałam człowieka krzywdzącego mnie.
Teraz lubię sobie wyobrażać, że odchodzę cicho i niezauważona, tak, żeby nikt nawet nie miał gorszego dnia.
Jak zwykle coś to znaczy, komu by się chciało myśleć co.
Nie chcę umierać, ale żyje się trudno.
ale ściema lol odejdę w chuj z hukiem, bo jestem egocentryczką i gdy moje echo nie wybrzmi, to robię się chora. szlachetna jestem, bo przekonałam siebie samą do tego, że tak trzeba, tak się jest dobrym człowiekiem, a chuj tam jak to się liczy, skoro nie wypływa bezpośrednio z mojego charakteru. chcę być kochana, chcę żeby o mnie dbano, nadal chcę żeby Ciebie mój ból bolał trzy razy mocniej, ty chuju, ty przypadkowy chuju, który słyszysz lub nie. dobra, lol, cierpliwa i wyrachowana, ale dla wyimaginowanej nieistniejącej sytuacji. chuja tam myślałam, że trzeba coś znaczyć gdzieś, a to wszystko tak nie działa. chuja tam. lol jaka ta notka szlachetna była, ile można się powstrzymywać po co się powstrzymywać chuj z powstrzymywaniem sie, wszystko w gruzy, w końcu i tak kiedys jakoś bedzie, to na chuj porządek. chaos guro kurwa! jebać rozsądek jebać porządek cos tam do rymu i zrobię sobie z tego hymn. w ogóle już nic nie dodam na tym fotoblogu tylko będę na biało pisała dłużej i dłużej, a kiedyś sie śmiałam z emosów co tak robiły, no cóż przyszła kryska na matyska.
Mam coś do powiedzenia, ale mówić się boję, bo latami uczyłam się słuchać.
Wiem jak łatwo to wszystko może się spierdolić.
Jak się otworzę, to się nie zamknę. Jeśli już się otworzę to i tak wszystko poleci do kibla, spuszczone z całą resztą dostępnego gówna.