wczorajsze spotkanie z dyrektorem agencji reklamowej zmienilo moje zycie, w tym plany i ogolne nastawienie. facet, ktory pracowal/pracuje z najlepszymi 'grubymi rybami' w swojej dziedzinie, dostrzegl we mnie potencjal i chce mnie miec w swojej firmie. sprawil, ze poczulam sie o wiele pewniej z moim wyksztalceniem, doswiadczeniem itd.
i dostalam propozycje wspolpracy - na razie w postaci stazu, ale ponoc to jedyna droga do przedostania sie do reklamy. a po stazu - pelen, platny etat.
i troche czuje sie przygnieciona tym wszystkim, ale jestem pelna optymizmu i nawet nie moge sie doczekac kiedy zaczne moj staz :))