Poluzowałam sobie od 4 dni trochę z dietą i cwiczeniami, ale nie ma to tamto, trzeba znowu wrócic na dobre tory.
Kocham życie, ale denerwuje mnie, że, przynajmniej w moim przypadku, polega ono w dużej mierze na czekaniu na to, czego przyspieszyc/przewidziec się nie da. Ale może to jest piękne w życiu? Tak, jeśli czeka się na coś, co ma szanse zaistniec.
Wewnętrzny monolog.