11

47,5

nic nie jadłam od weekendu. 

pan maks przyszedł, kupił mi batona, kolejny baton dla koleżanki. Dostałam prezent mam otworzyć jutro.. Staje w drzwiach i się uśmiecha, jaki on ma uśmiech. Mocno mnie przytulił, chciałąbym go przytulić, ale boje się że go przestraszę, chce go utrzymać jak najdłużej, nie moge go tulić. Zrobiłam mu kanapki, chciał jedną we mnie wcisnąć, ale pokazałam mu puste pudełko po pizzy, które leżało pod stolikiem - dzięki ci tato w końcu się przydałeś. Włączyłam film i nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudziłam się z głową na jego kolanach, przykryta kocem, głaskał mnie po głowie. Dotarło do mnie wtedy, że przyszedł bez zapowiedzi, więc zapytałam skąd wiedział, że akurat mnie zastanie, a on po prostu siedział od 5 w oknie i sprawdzał czy stoję na przystanku. Niczego nie określa, nie określa NAS, a ja coraz bardziej się zadużam, boję się że tak zostanie. Chcę móc go przytulić, powiedzieć, że kocham, że jest mój i tylko mój. Nie mam komu o tym opowiedzieć, mama w Macedonii a z tata przeciez nie pogadam na tema miłości. 

MAks mój kochany. Zdaża się, że dotyka mnie w grubych miejscach, zalewam się rumieńcem i uciekam jak spłoszzona wiewiórka. Chciałabym być szczęśliwa jak cała reszta słodkich, beztroskich par. 

Kiedy wychodziliśmy na góre do mojego pokoju trochę zakręciło mi się w głowie, stanęłam przy barierce, wziął mnie na rece i wpakował na łóżko, pilnował do teraz. Na pożegnanie pocałował mnie w czoło, to najmilsze co mógł zrobić. Nie chciałam żeby wychodził, łza się w oku kręciła, bo bez niego naprawdę źle funkcjonuje.

Czym ja sobie zasłużyłam? 

Boli mnie głowa, na szczęście tato miał w gabinecie tabletki, trochę mnie odużyły. 

Kurcze było dziś naprawdę dziwnie, był bardziej oziębły, ale jednocześnie czułam w nim okropną troskę. Kocham go. 

Mam burzę w głowie i motyle w żołądku, miłoscią naprawdę da się najeść.