Dziś widziałem pierwszy raz
Siną pręgę na Twej szyi
Co w niej jest takiego
Że ukarać ją musiałeś?
Kaszel wydziera Ci płuca...
Znów za dugo stałeś w oknie
Starając się wybrać stronę
W którą zrobisz zaraz krok?
Jeść nie możesz znów...
Czy zaszkodziły Ci tabletki
Których nawet nie popiłeś
Spreparowaną miksturą?
A te bruzdy szkarłatne
Na przegubach Twych rąk?
Czy znów uczulony na życie
Drapałeś się żyletkami?
I Twoje oczy melancholijne
Kiedyś niebieskie jak niebo...
Dziś to powybijane szyby
Okien Twojej duszy.
A jednak jeszcze tu jesteś
Zamknięty w swojej skorupie.
Choć niedostępny dla świata
Jednak jeszcze tu jesteś...
Zostań więc. Napij się kawy.
Chętnie Cię ugoszczę.