Nie mogę się zmotywować do treningów i racjonalnego jedzenia. Od listopada za dużo pracuję, więc jestem w niedoczasie i głównie jestem zmęczona. Codziennie mówię sobie, że już pora, a godzinę później pączka popijam colą i biegnę dbać o innych. A później śpię, śpię i śpię. Byłoby łatwiej, gdybym doleczyła przeziębienie. Tymczasem, rany boskie, znowu muszę się przespać.