Do Ciebie.
Kochanie.
Piszę do Ciebie ten list, bo łzy nie pozwalają wydobyć ze swojego gardła najcichszy dźwięk. Dłonie bardzo mi się trzęsą, ale jakoś trafiam w tę klawiaturę. Nie wiem od czego mam zacząć. Może od pewnej historii. Była sobie kiedyś dziewczyna, nazwijmy ją "Jagoda" i mężczyzna, któremu nadamy imię "James". Oboje spotkali się kiedyś, wpadli w sobie w oczy, ale Jagoda, jako, że była młodziutką kobietką, nie uszanowała skarbu, na jaki trafiła. James był wysoki, postawnym i przystojnym mężczyzną, miał cudowny uśmiech i dołeczki w policzku. Po prostu ideał. Jagoda nie wiedząc co robi, wyrzuciła go nagle ze swojego serduszka, jak stare ciuchy w worku. Tylko jest jeden kłopot - ona go ciągle kocha, zawsze będzie go kochać. On ją też. Dlaczego jestem tego pewna? Bo znają się juz ponad 4 lata, a ich miłość trwa już 3. I kiedy Jagoda próbuje ułożyć sobie życie z kimś innym, James się pojawia, miesza w jej głowie i znów są razem przez jakiś czas, potem odchodzą od siebie i historia kołem się toczy. Ostatni raz, kiedy Jagoda była z Jamesem i znów się rozstali, postanowiła sobie, że jeśli znów się pojawi, kiedy sobie kogoś znajdzie, to nawet, jeśli nowa miłość naprawdę byłaby silna i nijak do zerwania, to wróci do Jamesa, ale już na zawsze. I nie pozwoli mu już odejść. I może jej być lepiej w innych ramionach, jednak bezpieczniej zawsze będzie u Jamesa.
To nie jest pożegnalny list, nie myśl nawet tak, Kochanie. Tak, James znów wrócił, ale chcę być z Tobą, i z nim też. Będziesz zawsze dla mnie ważna. Najważniejsza. Tylko, że sobie przysięgłam ostatnio, że James będzie wtedy na zawsze, jeśli wróci. I stało się najgorsze - wrócił...
Zawsze Twoja,
Bywaj.
Tylko obserwowani przez użytkownika aswriter
mogą komentować na tym fotoblogu.