To kawalek o cierpieniu, moi ludzie znaja ból
Zamiast celebrowac cud swych narodzin robią gnoj
Pogubili sie w tym zyciu, ktore dalo im popalic
Ja tez naleze do nich, bo zdazylo sie nawalic
Tu sie nie ma czego chwalic, nie ma komu sie zalic
Zbyt duzo bolu w czasach pierwszych nielegali
Jeszcze wczesniej za dzieciaka, nie chce juz tego pamietac
Kazde spierdolone swieta, awantury, caly w nerwach
Jak pomóc sobie przetrwac w tak złych okolicznosciach
Mozesz po tym nas poznac, wychowani na przykrosciach
Zycia codziennego, ja innego nie pamietam
I tak niezle funkcjonuje chociaz jestem aspoleczniak
Ten co wiele cierpaial nie potrafi tego zrzucic
Bo balast jest zbyt ciezki latwo mozna sie wkurzyc
Ty nie musisz sie w to wczuwac jesli miales fajny dom
Kiedys spytam Cie co znaczy miec spokojne dziecinstwo
Skad u mnie ta wrazliwosc ponad miare skoro sapie
Poprawie kazda bzdure ja sluzbista gram na apel
Zapanowac nie potrafie nad swoimi emocjami
Szybko sie wkurwiam i wybucham jak dynamit
Bo tu gdzie prawo piesci bylo wychowawczym gryfem
Mozesz o tym gadac z Rychem dyskutowac watpie
Pod prad ku marzenią ten skazany na porazke
Juz na pierdolonym starcie na przezycie mialem parcie
Mialem niezly pasztet, nie wiedzialem co to wsparcie
Cale zycie o cos walcze ze wszystkimi zarzacie
Ile dala bys milosci zawsze bedzie malo siostro
Ten co debet ma na koncie w uczuciach chce miec odskok
Od calego syfu ktory znam bez znieczulenia
1976 az do teraz chce to zmieniac
Trudny dzieciak to nie ksywa trudny dziecieak to jest model
To wytwor spoleczenstwa ktore nie jest wzorcowe
Bol nosze w sobie juz na zawsze tak bedzie
Nie potrafie go porzucic w poczuciu krzywdy grzezne