Powiesiłam płaszcz na wieszaku i usiadłam na krawędzi łóżka. Wzięłam do ręki kolorowe pismo i
przewertowałam kilka stron. Łza spłynęła mi po policzku, za nią następna i kolejne. Przetarłam oczy
i próbowałam czytać, ale po chwili obraz zupełnie się rozmazał. Ogarnęła mnie złość. Miałam ochotę
czymś rzucić, czymkolwiek, wyładować frustrację, która gromadziła się we mnie już od dawna. Jak
to możliwe, że nic, dokładnie nic mi nie wychodzi? Za co się wezmę, porażka. Czego nie dotknę,
plajta. Dlaczego zdradziecka natura obdarzyła mnie pragnieniem twórczego życia, kiedy do niczego,
absolutnie do niczego się nie nadaję?!
Z jednej strony miła dziewczynka, nie paląca i nie pijąca, słuchająca jedynie "grzecznej" muzyki, a gdy jest sama rzuca kurwami siedzi z butelką lecha, od czasu do czasu odpala szluga i buja się do zajebistego bitu.
podziwiam tego, który zaprojektował moje życie. gratuluję wyobraźni . xD
Merry Christmas . < 333