Takie tam przygotowania do świąt. Kawa w nagrodę za siedzenie w garach cały dzień. I tak, to są babeczki z księżniczkami. Nawet naklejkę mam :D
Na zdjęciu zawarte wszystkie uszkodzenia mojej łapki: palec w plastrze i niedomyty karniak na ręce... No cóż.
Wygadałam się trochę i czuję, że mi lepiej. Zrzuciłam z siebie spory ciężar. Wreszcie ulga. I nawet zaczęło się polepszać, na szczęście. Może jednak te święta nie będą takie najgorsze...
Miły spacer na zakończenie dnia :)
Zmiany. Zmiany na lepsze. Cieszę się.
Whatever it is, it's just sitting there and laughing at me and I just wanna scream