Dwie godziny spędzone u fryzjera. I'm out.
Za mną już próbne z historii, wosu, polskiego, przyrodniczych i (uwaga, to najgorsze) matematyki. Jutro lajcik, bo angielski.
Po wywiadówce nawet dobrze, spodziewałam się mniej entuzjastycznych ocen.
Za tydzień święta. Nic mi się nie wydaje. Może dlatego, że śniegu brak.
Nie lubię tego uczucia, bardzo mi się nie podoba to co się ze mną dzieje. Źle, źle. Miałam sobie nie pozwolić na to. Coś mi umknęło i obietnice się posypały. Konsekwencje już się pojawiają.
Teraz płacz, głupia.
I CAN'T BUY YOUR LOVE, DON'T EVEN WANNA TRY