nie!
dlaczego?
Niby mineło już sporo czasu od wielkiego przyjazdu Szarukha do Berlina, ale ja nadal nie mogę zboleć, że mnie tam nie było...
Najgorsze jest to, że był tak blisko tuż obok Polski ;(
Jak jest w Indiach to jest okey i nie robi to na mnie większego znaczenia...
No ale Berlin jest tak blisko... aż po prostu mnie skręca...
A jak czytam relacje osób, które tam były to jest jeszcze gorzej...
Z ich opowieści wynika, że dotchnięcie dłoni, przytulenie się do niego nie było trudne... A wzięcie autografu tym bardziej...
Ich wszystkie słowa podniecenia dobijają mnie jeszcze bardziej...
Ogarnia mnie smutek, złość i zazdrość...
Chociaż i tak wielkie podziękowania dla nich, że opisali wszystko tak dokładnie i wiem jak było i co straciłam.
Jednak i tak w głebi duszy cieszę się razem z nimi...
Ale...
Dlaczego to nie spotkało mnie?
Ja zawsze wszystko co najlepsze przegapie... ;(
Ja zawsze to co najlepsze strace... ;(
Podobno z dużą ilością ludzi rozmawiał, zamienił słowo czy dwa...
Nie no to już mnie całkiem dobija...
Dobra koniec moich żali i smutków...
Bo już się robi jak w kościele 'gorzkie żale' xD
Trzeba żyć dalej i mieć nadzieje, że moje marzenia też kiedyś spełnią się tak jak innych...
ehh co za życie...