wieczór. wpadam. nie.. wpadam to złe słowo. ledwo wpełzam na 3 piętro . . po 11 godzinach zajęć w szkole.
w szkole która niegdyś miała spełniać rolę wylęgarni młodych artystów. a działa odwrotnie do swoich założeń.
odbiera marzenia
gasi natchnienia
więc wpełzam do domu
.. jem zimny obiad.
cisza.
w domu i za oknem.
o tej porze nie ma nawet moich ulubieńców na rusztowaniach.
nie słysze ich rubasznych śmiechów..
i jak zwykle pojawia się myśl.
TY,
cholera.. TYYY ! nie potrafie myśleć o nikim innym
nie mam nawet czasu być smutną czy złą.
o tym co czuję, jak czuję i dlaczego ,myślę dopiero przed zaśnięciem co sprawia ,że
prędzej nadchodzi ranek niż sen.
ale ,mimo wszystko wiem.
hakuna matata. :D
: *