To niezwykłe połączenie piękna ze smakiem. Głęboki fiolet, pokryty lekkim białawym nalotem a w środku - żółto wyglądający i słodko smakujący miąższ... Kiedy tylko śliwki pojawiają się w warzywniaku, kupuję całe mnóstwo. Z tego mnóstwa połowę znajdamy z Mateuszkiem na surowo, a resztę przetwarzam w najrozmaitszych kombinacjach. Bo można i na słodko i wytrawnie - jak kto lubi.
Śliwki podpiekane
20 śliwek, około 100 - 150 g. sera pleśniowego (typu blue); można go zastąpić zwykłym żółtym (byle twardym), około 100 gram wędzonego boczku w plasterkach, czerny pieprz, wykałaczki.
Rozgrzewam piekarnik do około 250 stopni. Śliwki myję, kroję na pół, usuwam pestki. W otworek po pestce sypię odrobinę pieprzu, wkładam kawałek sera (najlepiej wcześniej go pokruszyć i nakładać do śliwek już pokruszony, za pomocą łyżeczki). Następnie owijam każdą sliwkę w kawałek boczku, spinam wykałaczką i układam na blaszce. Zapiekam około 10- 15 minut - do momentu, kiedy boczek zacznie ślicznie się topić i skwierczeć.
To doskonała propozycja na imprezę - robi się bardzo szybko, więc i dokładki nie sa problememem. Pewien mój znajomy przygotowuje też zimową wariację
KOMENTUJCIĘ
FIELETOWYM
ŚLIWKĄ