LABIRYNT część 17
Podczas snu, w głowie Lucka wszystko powoli zaczęło się układać w całość. Połączył ze sobą kilka faktów, zdarzeń, sytuacji. Emma-zamordowana córka Ricka. Pytanie co jej duch robił w zakładzie poprawczym? I dlaczego nawiedzała akurat jego? Z pewnego rodzaju ,,oświeceniem" wybudził się. Był nadal w tym samym miejscu, w którym zasnął. Nie wiedział ile czasu upłynęło. Nadal było ciemno, noc jeszcze trwała. ,,Gdyby minęło kilka godzin, Sara na pewno zaczęłaby mnie szukać"-pomyślał. Ostrożnie podniósł się z ziemi i wrócił do środka budynku. Spojrzał na zegarek wiszący w holu. Właśnie wybiła północ. Na korytarzach nie było nikogo, żadnej żywej duszy w pobliżu. Po cichu, na palcach Luck wszedł do pokoju. Bardzo delikatnie chwycił za klamkę. Światło było zaświecone, Sara siedziała na łóżku. Natychmiast zerwała się z posłania, gdy zobaczyła Lucka. Mocno go objęła. Jej bliskość na moment sprawiła, że siedemnastolatek poczuł się bezpiecznie, jej dotyk dał mu ukojenie. Chwila ta nie trwała długo. Sara zaczęła krzyczeć.
-Gdzie ty byłeś przez te trzy godziny? Szukałam cię!
-Byłem...-chłopak miał obawy. Nie widział czy dobrym pomysłem będzie powiedzieć Sarze o wszystkim co działo się do tej pory. Bał się, że weźmie go za wariata, a naprawdę bardzo mu na niej zależało.
-No słucham.-Była zła, ręce miała zaciśnięte na piersi, spojrzeniem cisnęła piorunami w siedemnastolatka.
-Na spacerze.-odpowiedział, próbując nie patrzeć w jej oczy.
Dziewczyna zaczęła się śmiać. Nie był to prawdziwy śmiech. W jej przypadku oznaczał on żal i bezradność.
-Martwiłam się.-Powiedziała i minęła go w drzwiach, wychodząc do łazienki.
Zdruzgotany usiadł na łóżku. Zranił ją, chodź tego nie chciał. Nie pierwszy raz już zresztą. ,,Dlaczego jestem takim kretynem?"-pomyślał.
***
,,26 marzec.
Sara nie odzywa się do mnie. Nie umiem wytłumaczyć swojego zachowania, nie wiem co powiedzieć. Prawda nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przecież Emma wyraźnie podkreśliła, żebym nie mówił o niczym nikomu. Czuję się źle, podle. Samotnie."
Mając chwilę przerwy Luck siedział na krześle w swoim pokoju i wyglądał przez okno. Zeszyt wraz z ołówkiem zsunął mu się z kolan. Nachylił się, aby sięgnąć po rzeczy. Kiedy zbierał je z podłogi zauważył księgę, którą razem Sarą nie doczytali ostatnim razem. Luck miał dziwne przeczucie, że ponowne otwarcie i zagłębienie się w jej treść może spowodować coś złego. Ciekawość wzięła górę nad rozumem.Chłopak przekartkował książkę otwierając na stronie ze zdjęciem i krótkim opisem Emmy. Ręce mu drżały, ciągle nadgryzał wargę z nerwów. Przez ostatni czas żył w ciągłym napięciu, strachu, obawie przed jutrem. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie rozumiał za co musi cierpieć. Co złego zrobił, że musi ponosić tak ciężkie konsekwencje.Króciutki opis pod zdjęciem nie zaspokoił ,,głodu" siedemnastolatka.
,,Ostatni raz. Pora rozwikłać te sprawę."- z tą myślą wyszedł z pokoju, trzymając pod pachą wielką księgę.
***
-Jak długo masz zamiar mnie unikać, nie odzywać się do mnie?-spytała poirytowana Sara - Przecież wiesz, że chcę ci tylko pomóc. Pokaż.- zabrała chłopakowi zeszyt sprzed nosa. Matematyka, te wszystkie cyferki, literki od zawsze były piętą Achillesa dla Lucka. Nigdy nie mógł sobie z nimi poradzić.Sytuacja pomiędzy dwojgiem współlokatorów nadal była napięta. Jedno z nich w końcu musiało się poddać.
-Saro, przepraszam.-szepnął głosem cichym i potulnym, jak baranek.
-Proszę cię.-prychnęła - teraz to już po fakcie. Opamiętujesz się po dwóch tygodniach? Polubiłam cię, wiesz? Nie lubię być odpychana bez wyjaśnienia, bez konkretnego powodu. Postanowiłam, że dam ci jeszcze jedną szansę, nie zmarnuj jej. Teraz skup się, bo zawalisz test.
Wolny wieczór minął Luckowi i Sarze na powtarzaniu materiału i przygotowywaniach do sprawdzianu. Serce chłopaka przepełniała euforia. Nie przewidział takiego zachowania swojej koleżanki. Nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Chłonął wiedzę jaką starała mu się przekazać najlepiej jak umiała. Jej głos był spokojny i opanowany. Fale dźwiękowe docierały do uszu Lucka powoli, ale bardzo wyraźnie. Starał się skoncentrować tak mocno jak tylko potrafił. Nie było to łatwe. Zachowanie Sary wprawiło go w zachwyt, obudziło w nim wszystkie pozytywne emocje. Ciągle ukradkiem spoglądał na jej pełne, namiętne usta, wypowiadające bardzo wyraźnie każdą sylabę. Przez moment miał ochotę podsunąć do nich swoje i połączyć w delikatnym pocałunku. Szybko wybił sobie ten pomysł z głowy. Nie znał Sary zbyt długo, nie wiedział co teraz o nim myśli, co czuje, jak się zachowa. Nie chciał oberwać ani też wprowadzać coś co mogłoby znów zakłócić ich relacje. Zapamiętał niewiele, to co najważniejsze. Szczegółów nie słuchał, wolał skupić się na pracy innego zmysłu-wzroku. Sara miała bardzo wyraźne rysy twarzy, malutki nosek, ponętne usta i duże, błękitne oczy, często podkreślone czarną kredką. Była atrakcyjną dziewczyną, idealną w oczach wielu chłopaków. Teoretycznie mogłaby mieć każdego, ale nie każdego chciała. To była jej zaleta-znała swoją wartość i nie miała zamiaru oddawać się byle komu.
-To teraz sprawdzimy co zapamiętałeś. -uśmiechnęła się szeroko widząc zamyśloną twarz Lucka.
-Mam lepszy pomysł, chodź ze mną.- chwycił mocno dłoń dziewczyny i pociągnął za sobą.
-Dokąd idziemy?-dociekała, niechętnie wlekąc się za chłopakiem.
-Wyjaśnię ci wszystko, ale już teraz musisz mi obiecać, że dochowasz tajemnicy.-mówił te słowa obracając się twarzą w twarz do dziewczyny i chwytając ją za ramiona.
-Obiecuję.-powiedział pół szeptem i ruszyli dalej.
CDN
Nareszcie odzyskałam dostęp do internetu. Od dzisiaj ,,Labirynt" będzie pojawiać się częściej,w miarę możliwości. 
KOMENTUJEMY!