photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 LUTEGO 2014

LABIRYNT część 15.

LABIRYNT część 15.

 

  Oboje byli bardzo zdyszani. Sara podparła się rękoma o swoje kolana, wyginając się przy tym w pół.
-Zwariowałeś? Czy ty jesteś normalny?-krzyczała wciąż wściekła.
-Nie, Saro nie jestem! W tym tkwi mój problem!- przykucnął na trawie i cicho zaklął pod nosem. Dziewczyna zrobiła to samo.
-Spokojnie, to tylko książka. Zapiasne kartki i tyle.
-Tak uważasz? Ta osoba...ze zdjęcia, ukazywała mi się już kilka razy. Jestem pewny, że chciała mi coś powiedzieć, przekazać.
-Luck, to nie możliwe. Ona nie żyje. Duchy nie istnieją. Może po prostu widziałeś gdzieś podobną dziewczynę.
-Nie rozumiesz, coś się dzieje. Coś dziwnego.
-Zimny wiatr-wracajmy do środka.
-Nie, ja jeszcze zostanę.
-Nie zostawię cię samego.-powiedziała stanowczo. Marzła coraz bardziej. Pogoda była wyjątkowo paskudna tego wieczoru. Powiedzenie ,,w marcu jak w garncu" sprawdzało się idealnie tego roku.
-Poradzę sobie, nie jestem małym dzieckiem.
-Tak? To przestań się tak zachowywać. Chcę ci pomóc a ty mnie odpychasz. Pomijając fakt, że nadal nie powiedziałeś mi o co tak naprawdę ci chodzi!
-Rany boskie! Przestań krzyczeć! Zostaw mnie w spokoju! - był rozdrażniony i zbulwersowany.
-Jak sobie chcesz, ale nie przychodź więcej po pomoc. Już jej nie otrzymasz.- weszła do środka, trzaskając głośno drzwiami.
  Luck został sam. Westchnął. Po chwili wstał. Głowa zaczęła mu pękać. Nogi niosły go przed siebie. Przeszedł całe zakładowe podwórko, które rozciągało się na długość półtora kilometra. Wracał wolnym krokiem, ciągnąc mozolnie nogę za nogą.. Sam sobie wydawał się ciężki, ospały, bez życia. Źle czuł się z tym jak postąpił wobec Sary. Zdawał sobie sprawę z tego, że ona wcale nie chciała źle. Wyciągnęła do niego rękę a on ją odrzucił. Miał zamiar przeprosić ją kiedy wróci. Noc była głucha. Ciemne chmury spowiły całe niebo, zapowiadało się na deszcz albo i śnieg? Luck kopał każdy kamień, deptał każdą gałąź jaka stanęła mu na drodze. Miał ochotę niszczyć, a najbardziej chciał zniszczyć siebie. Czuł się wyrzutkiem, nieszczęśnikiem skazanym na pech, jak jakiś przeklęty. Drobny kamyczek, który właśnie odbił się od jego buta wylądował kilka metrów dalej. Trafił w niskie krzaki, robiąc przy tym lekki szum. Siedemnastolatek szedł dalej. Nagle do jego uszy doszły dziwne dźwięki. Wiatr ustał, zrobiło się przeraźliwie cicho, gdzieś w oddali słychać było pohukiwanie sowy. Luck zatrzymał się na moment, zaczął nasłuchiwać. Gęsia skóra pojawiła się na jego skórze.
-Halo, czy jest tu kto? Sara? To ty? Przestań się wygłupiać!- zdenerwowany przyśpieszył kroku - Ej, to nie jest zabawne, przestać.
Poczuł się nieswojo. Znowu miał wrażenie, że ktoś śledzi każdy jego ruch. Wiedział, że ktoś go obserwuje. Przestał oddychać, z trudem przełykał ślinę. Zaczął się bać, znowu. Wydawało mu się, że usłyszał czyjś szept. Spojrzał za siebie, na boki-nikogo nie zauważył. Aż do pewnego momentu...
CDN
 
Podoba się?

 

Komentarze

~kamila Oczywiście, że się podoba :D Jak zwykle w takich momentach się kończy :D
18/02/2014 20:03:26
asiyouwant Uwielbiam Twoje komentarze. ;)
18/02/2014 21:06:37

Informacje o asiyouwant


Inni zdjęcia: Rvk mac89pa:) dorcia27001463 akcentova:) dorcia2700486 mzmzmzKrólewski. ezekh114Zamek w Malborku andrzej73Jezioro Pławniowice... halinamMoje małe marzenie bluebird112025.05.03 photographymagic