photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LUTEGO 2014

LABIRYNT część 13.

LABIRYNT część 13.

 

  ,,22 marzec- Dzień za dniem mija wyjątkowo szybko. Przyzwyczajam się chyba, oswajam z otoczeniem. Mam wrażenie, że pierwsze dwa dni były snem, że dopiero teraz wróciłem do rzeczywistości".
-Luck, no chodź! Jest za pięć ósma. Spóźnimy się na angielski. - Sara wyrwała Lucka z głębokich przemyśleń jakie coraz częściej mu się zdarzały.
-Zaczekaj.- wziął swoją torbę, w której trzymał wszystkie potrzebne książki i zeszyty.
,,Dziś piątek, nareszcie"-pomyślał.
Życie w zakładzie męczyło go coraz bardziej. Jak się okazało weekendy nigdy nie były do końca wolne. Przynajmniej jeden dzień trzeba było spędzić w pracy na rzecz społeczeństwa. Luck za namową Sary zgodził się pomagać w lokalnym schronisku dla psów.Każdą sobotę mieli pełnić tam dyżur. Współlokatorka siedemnastolatka kochała zwierzęta. Jako mała dziewczynka zawsze mówiła, że jej marzeniem jest zostać weterynarzem. Dziś nie ma już takich ambicji. Zajmowanie się chorymi, osamotnionymi stworzeniami sprawia jej przyjemność, ale nie to chce robić w życiu. W wieku piętnastu lat Sarę zafascynowały książki i filmy kryminalne. Wtedy padła na pomysł, że chce zostać detektywem albo przynajmniej policjantką. Pewnego wieczoru zwierzyła się Luckowi ze swoich marzeń. On jednak nie poparł jej pomysłu. Twierdził, że jest zbyt drobna, krucha i mizerna a sam zapał przecież nie wystarczy. Przez długi czas prowadzili wojnę na argumenty. Żadne nie wyszło z niej zwycięsko. Żadne z nich nie chciało dać za wygraną, byli zbyt pewni swojego zdania.
 
  Po zajęciach, kiedy zegar wybił czwartą, Luck wybrał się wraz z Simonem do biblioteki po lekturę. Chłopcy przypadli sobie do gustu. Potrafili spędzać ze sobą wiele godzin. Pasjonowali się motoryzacją, rozmowom nie było końca. Luck pierwszy raz był w tak dużym pomieszczeniu zapełnionym książkami.
-Rozejrzyj się, pójdę poszukać bibliotekarki.
-Okej.- przytaknął i od razu skręcił w kierunku pierwszego regału. Poustawiane były one w kolejności takiej jak przedmioty na planie lekcji. Najpierw wszystkie języki, później historia, wos a następnie, gdzieś dalej przedmioty ścisłe. Oprócz tego było kilka półek wypełnionych po brzegi wszystkimi pozostałymi rodzajami książek. Każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Luck najpierw zaglądnął w dział historyczny. Przekartkował kilka publikacji. W końcu trafił na taką, która go zaintrygowała. Znajdowała się na samym spodzie, wciśnięta ciasno pomiędzy dwoma, grubymi lekturami. ,,Historia Zakładu Poprawczego w Starocinku*"-Luck od zawsze fascynował się powstawaniem, historią budynków, muzeów, placówek, ośrodków itd. Ten utwór zaciekawił go jeszcze bardziej.
-Mam nasze książki. To co stary, idziemy?-zapytał Simon klepiąc chłopaka po ramieniu.
-Jasne, ale chciałby wziąć jeszcze to.- pokazał swoją zdobycz.
-Hm... - zaciekawił się nowy znajomy - śmigaj szybko oddać kartę, czekam na Ciebie przy wyjściu.
-A-a-ale...-
-Musisz iść prosto i po trzecim regale w prawo.- Simon przewidział o co chce zapytać chłopak.
-Dzięki wielkie, zaraz wracam.
-Ruchy.
Kilka minut później wchodzili po schodach na piętro, gdzie mieli swoje pokoje.
-Wpadnijcie dziś do nas z Sarą. Wytrzaśniemy jakieś chipsy, ciastka, normalne jedzenie. Posiedzimy, oglądniemy jakiś film. Hana nie powinna mieć nic przeciwko, co myślisz?
-Jasne. Powiem Sarze. Pewnie będzie chciała pójść.
-No to do zobaczenia. - jak dobrzy kuple ścisnęli sobie wzajemnie dłonie i poklepali się po plecach.
 
   Luck wszedł do pokoju, delikatnie i powoli uchylając drzwi. Sara odpoczywała  na swoim łóżku i czytała książkę. Nie zauważyła wchodzącego kolegi, ponieważ leżała na brzuchy odwrócona w przeciwną stronę.
Chłopak powoli zbliżył się ku niej. Szybkim ruchem pociągnął ją za nogę. Dziewczyna zaczęła  piszczeć.
-Luck! Zwariowałeś? Na zawał bym umarła, idioto!
-Oj przepraszam, przepraszam. Nie złość się.- posłał jej słodki uśmiech i zrobił minę niewinnego pieska.
-Oh, przestań. - uderzyła go w ramię - Lepiej pokaż w co się tam zaopatrzyłeś. ,,Historia Zakładu Poprawczego w Starocinku"? Nigdy tego nie widziałam, skąd to masz?
-Z biblioteki, było mocno wepchnięte na sam tył.
-Tyle razy tam byłam, ale tego nie widziałam.
Chłopak zabrał dziewczynie książkę z ręki, odłożył na biurko i powiedział:
-Simon i Tes zapraszają nas dziś na wieczór do siebie.
-Hana się zgodzi?
-Podobno tak, idziemy?
-A chcesz?
-Czemu nie.
-Zatem idziemy po kolacji. Mamy jeszcze trochę czasu. Pokaż mi tą księgę jeszcze raz. Te siedemset strony waży chyba tonę. Przeczytajmy ją razem. Sama jestem ciekawa co tam ciekawego można się z niej dowiedzieć. - zaproponowała.

-Pewnie. Siadaj tu obok mnie. - mówił zajmując miejsce na łóżku. Uśmiechnął się szeroko i otworzył pierwszą stronę.


*Staocinek-nazwa miejscowości jest przypadkowa, wymyślona na potrzeby opowiadania.

CDN

 

No i jak? ;)

 

Komentarze

kopytkowe Podoba mi się ;) Jest trochę niedociągnięć np. "Każde z nich nie chciało dać za wygraną", "Współlokatorka siedemnastolatka kochała zwierzęta", "ponieważ leżąc na brzuchy", ale nie ma tego aż tak strasznie wiele ;P
E.
13/02/2014 15:28:05
asiyouwant Hm...w sumie to wiem tylko jak poprawić to pierwsze. ;P
13/02/2014 23:45:19
asiyouwant A no i jeszcze ostatnie już wiem jak poprawić. ;)
13/02/2014 23:57:58
kopytkowe Drugie - "Siedemnastoletnia współlokatora kochała zwierzęta"
:)
14/02/2014 14:50:51
asiyouwant Nie chodziło mi o to, że ona ma siedemnaście lat. ,,Siedemnastolatka", czyli Lucka.;)
15/02/2014 15:57:09
kopytkowe Aaaaaaaaa xd Ok, to zwracam honor ;)
15/02/2014 16:31:00

~kamila Podoba mi się, coraz bardziej wciąga :D
13/02/2014 22:38:57
asiyouwant Motywujesz takim komentarzem. ;) Biorę się za pisanie kolejnej części. ;)
13/02/2014 23:38:18

Informacje o asiyouwant


Inni zdjęcia: Zwierzęta suchy1906SEO linkbuilding delanteseoTam i z powrotem rezzou... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24