Zapętlam ulubiony ostatnimi wieczorami dźwięk i myślę o... sobie. Brzmi jakbym szła w pierwszym szeregu marszu egoistów. Brzmieć może. Zastanawiam się. Zauważam. Ciągle się zmieniam. Ciągle wszystko zmienia się wokół mnie. Tak, odkryłam Amerykę, Australię także.
Nie nadążam za czasem, za czasami. Nie nadążam też za chaosem, za radościami, za smutkami, za tonami i hektolitrami huśtawek nastrojów. Jednego dnia chcę wrócić, innego dnia - jest wspaniale, high live. Przemierzam poswojemuwykreowany świat, krążąc po nieustającej sinusoidzie. Wprawia mnie to w zakłopotanie. Czy jest dobrze? Tak daleko mam wszystkich tych, których darzę najpiękniejszym możliwym uczuciem.
Ciągle szukam.
Siebie.
____________________________
*siebie.