Każdy jest kowalem swego losu,
poniosę krzyż jak każdy,
bo ma być tak po prostu,
lecz nie tak często i nie w ten sposób...
Będzie dobrze słyszę wiecznie będzie dobrze
Mówisz mi to w oczy kiedy sam masz problem
Rozwiązania często nie ma i czuje się podle
Zawsze muszę starać się bo samo się nie rozwiąże
Chodzi o to ze z byt często się powtarza
Bo chodzi o to, że ja za tym nie nadążam
Nie ma do kogo tutaj mieć pretensji
Nie wiem jak było kiedyś, nie mówili mi tego na lekcji
Tylko teraz jak masz problem pokazują Ci drogę ucieczki
I zazwyczaj czeka na niej tam na Ciebie ktoś
Kto tez chce wyładować złość i nie szuka zaczepki, szuka zemsty
Wiedz jest wielu nas w tej kwestii
Nie wiem jak długo mam biec przed siebie
Szukając szczęścia w ciemność i objęciach
Idąc przed siebie, ciemna ulicą
Znów płyną łzy bo wiem, że to droga donikąd
Wołam o pomoc, lecz nikt nie słyszy
To na co mogę liczyć to jedynie odpowiedz ciszy
I nienawidzę słów będzie dobrze
Bo po tych słowach każdy po prostu odszedł
Co będzie dalej zostawiam życiu
A sama będę istnieć w cienia ukryciu...
Zamykam drzwi, które dzielą piekło z rajem...
Monotonia...