ze wszystkich uczuć na świecie te najbardziej blokowałam...
Lecz świadomie, bądź nie świadomie, przerosło mnie ono same...
i stało się częścia mnie tylko częścią...
bo kochając niejako tworzymy szufladki w swoim sercu, i każda ważna osoba ma u mnie swoją przegródkę;*
Tylko dlaczego ta prawdziwa miłość, powiązana z romantycznym uczuciem...
z chęcią oddania całej siebie, powieżenia marzeń w czyjeś ręce...
dlaczego ?!
dlaczego to nie zawsze jest zależne, i nie zawsze ma prawo bytu?
Przecież Anioły nigdy nie umierają...
Chęć posiadania czegoś nie osiągalnego...
Bez względu na trud, czas, koszty...
Nie moc okiełznania własnych uczuć i zachowań....
przerasta mnie to,a mimo to chcę więcej...
Tak więc na moim karku własnie istnieje coś co mną zawładneło ;)
Miłość...