Niedawno czytałam artykuł pt. 'Dlaczego kobiety zdradzają?'
Był tam rozpatrzony aspekt gównie tego, że czują się niedowartościowane, czegoś im brakuje w związku, nie czuja sie kochane.
Tylko dlaczego nikt nie spojrzy na to z innej perspektywy?
Może po prostu chcą coś w życiu przeżyć?
Może mają wszystko, ale dla przygody przekreślą całe swoje uporządkowane życie?
I nie ważne, że ten romans się skończy, a cudowny związek rozpadnie.
Stawiają wszystko na jedną kartę.
Poszła do niego do domu, bo chciała odwiedzić jego brata. W sumie podświadomie miała nadzieję go spotkać.
I tak się stało. Wziął ją za rękę i poprosił o chwilę sam na sam.
Poszła, bo chciała tego.
Długo na to czekała.
Zapytał po co to robi?
Po co spełnia jego prośby, skoro go nie kocha.
Po co tęskni, skoro nic do niego nie czuje.
Bardzo chciała odpowiedzieć. Ale nie mogła. Tak było rozsądniej.
Rzucił ją na łóżko i tak zostawił.
Po minucie przyszła do niej ona.
Chciała coś powiedzieć, pocieszyć, ale nie mogła. Nie mogła zrobić tego szczerze.
Później sen zamienił się w coś bardzo nieprzyjemnego...